[Świadectwo 1][Świadectwo 2]


     Mam na imię Karol. Mam 22 lata. Pierwszy raz zetknąłem się z narkotykami kiedy miałem 19 lat. Narkotykiem jaki spróbowałem była amfetamina.
     Poczęstował mnie kolega a ja chciałem zobaczyć jak to jest. Eksperymenty z amfetaminą pojawiały się coraz częściej. Na początku było tylko w weekendy. Aby nie mieć "zjazdu" zacząłem brać praktycznie codziennie. Koledzy żartowali, że biorę bo lubię, jednak brałem później bo musiałem. Czułem wewnętrzny przymus. To było silniejsze ode mnie. Kiedy byłem w ciągu zerwałem kontakt z rodzicami. Nie wracałem po kilka dni do domu, nie rozmawiałem z rodzicami. Często dochodziło do awantur. Miałem ogromne długi. Byłem bardzo agresywny i nieobliczalny wobec innych osób. Niektórzy wręcz mnie się bali.
     Jednym z powodów dla którego zacząłem brać był brak kontaktu z ojcem.Odkąd pamiętam pił alkohol. Zdarzały się awantury, napięta atmosfera. Rodzina nie była dla mnie oparciem, dzieciństwo nie było takie jakie chciałbym mieć.
     Amfetamina stała się dla mnie złotym środkiem na wszystkie dolegliwości życiowe, problemy. Kiedy było mi źle i smutno, kiedy czułem lęk i niepewność, kiedy chciałem zapomnieć była amfetamina. Często miewałem myśli samobójcze, nie radziłem sobie już z moim życiem. To nie ja nim kierowałem to narkotyk był moim panem, moim bogiem.
     Doszło do tego, ze chciałem popełnić samobójstwo. Kiedyś stałem już z założona pętlą na szyi i chciałem się powiesić. Jednak mogę dziś powiedzieć, że dzięki Bogu nie zrobiłem tego. Wiedziałem, ze sam nie dam sobie rady, ze potrzebuję pomocy. Postanowiłem podjąć leczenie. I tak dzięki mojej mamie trafiłem do Stowarzyszenia "Karan" w Kaliszu. Przy pomocy terapeuty podjąłem decyzję o leczeniu w ośrodku rehabilitacyjnym.
     Od 13 miesięcy trzymam abstynencję. Wiem, ze przede mną jeszcze długa droga do tego aby być trzeźwą osobą. Ciągle uczestniczę w terapii. Poprawił się kontakt z rodziną, pracuję, mam plany na przyszłość. Zerwałem kontakt z osobami z którymi wcześniej zażywałem. Dzisiaj inaczej patrzę na świat, moje życie. Wiem, ze życie bez narkotyków jest możliwe. Nie bójcie się poprosić o pomoc.